Ośrodek Postulatorski Chrystusowców
Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

Czcigodny Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy

(1898-1984)
Współzałożyciel
i długoletni Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego;
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla; pisarz; podróżnik

t. II

39. List okrężny

Vir ecclesiasticus.


 

Carissimi!

J. Em. bp K. Kowalski powiedział w swej mowie żałobnej ku czci śp. Prymasa Założyciela kard. A. Hlonda, że „... na sercu nieodżałowanego Prymasa Polski widniała niby wspaniały diadem chwała Oblubienicy Chrystusa Króla - Kościoła świętego, że jego serce kochało nade wszystko i zwycięstwo Chrystusa, i męczeństwo Kościoła".

W istocie całe życie jego to jedna wielka służba dla dobra Kościoła. Największym jego szczęściem było należenie do Kościoła, a realizację jego zadań uważał za swoje szczytne posłannictwo.

Pobożnemu chłopięciu śląskiemu rozszerzyły się horyzonty na znaczenie Kościoła św. w szkole ks. J. Bosko, który był zawsze entuzjastycznym bojownikiem o sprawę Kościoła Chrystusowego. Tutaj zrodził się jego duch aktywności, jego bezgraniczne ukochanie wszystkich spraw związanych z Kościołem. Tutaj usłyszał młody wychowanek salezjański to piękne określenie, że „Kościół to przedłużenie Chrystusa w czasie i rozciągnięcie Jego misji z Palestyny na cały krąg ziemski"

Później jako kapłan zdaje sobie zawsze sprawę, że Kościół, jako zgromadzenie wiernych zbudowane na elemencie człowieczym, nosi znamiona ludzkiej słabości, bo z ludzi ułomnych i śmiertelnych składa się hierarchia. „Spotykamy w Kościele świętości i grzechy, szczyty i poziomy, męczenników i bohaterów, a zarazem wyznawców przeciętnych i ofiary namiętności".

Posłannictwo Kościoła

Mimo wszystko wierzy w nieśmiertelne posłannictwo Kościoła, które jest dalszym ciągiem posłannictwa Chrystusa. Widzi w zewnętrznym działaniu Kościoła tylko troskę o zabezpieczenie sobie możliwie prawidłowych warunków działania. Najważniejszą swą pracę i najwydatniejszą funkcję spełnia Kościół w skrytości, w tajnikach sumień.

Wierzy w niezniszczalne siły Kościoła

„Mimo pyłów i blizn wieków Kościół trwa czynny i wiecznie młody, zawsze zajęty duszą ludzką, zawsze chętny upadłemu człowiekowi, zawsze troskliwy o pożytkowanie swego duchowego wnętrza i o szkolenie apostolskich szeregów" (list pasterski „Z życia Kościoła Chrystusowego").

„Kościół nie zawiedzie jako ostatnia, bezwzględnie ostatnia deska ratunku narodów. Nie zgaśnie jako ostatnia latarnia morska w dziejowej burzy. Niby rad, uwolniony ze skorupy ołowiu, snopami energii i światła wyprowadzi ludzkość z ciemnej zgonnej topieli" (homilia o Kościele Chrystusowym).

Duch ofensywy

Często wyraża gorące pragnienie, by Kościół Boży ożywiał duch ofensywny. „...Zesztywnieliśmy w twardej defensywie ostatniego półtorawiecza. Przyzwyczailiśmy się do nietwórczej pracy w okopach".

„...Obok sentire cum Ecclesia rozbrzmiewa po świecie wezwanie agere cum Ecclesia. Zapał czynu katolickiego unosi dusze ku twardym trudom apostolskim i ofiarnemu nastawieniu piersi w obronie prawdy" (list pasterski „Z życia Kościoła Chrystusowego").

Zrozumiałą jest rzeczą, że temu duchowi ofensywy odpowiadać muszą wszystkie najnowsze idee katolicyzmu. „Z myśli Chrystusowej i urządzeń zbawienia Kościół ściera patynę, którą tu, czy tam zaszły".

Stąd staje się on gorącym zwolennikiem i propagatorem Akcji Katolickiej. Jego entuzjazm dla tej sprawy jest walną przyczyną, że Akcja Katolicka w Polsce swoją organizacją jak również dynamiką była wyjątkowo dobrze postawiona i stawiana na wzór innym krajom.

Duch apostolski

W szeregi laikatu katolickiego w Polsce tchnął potężnego ducha apostolskiego. Przez krajowe studia katolickie prowadził Kościół w Polsce ku jasnej przyszłości. W roku 1927 zorganizował w Poznaniu pierwszy Międzynarodowy Kongres Misyjny, na który z całego świata przybyli wybitni działacze misyjni. Odtąd papieskie dzieła misyjne rozwinęły w Polsce ożywioną działalność dla dobra Kościoła.

Przez szereg lat Prymas Polski był protektorem Komisji Misyjnej „Pax Romana", w której uczestniczyli czołowi działacze na rzecz jedności religijnej Słowian w Kościele rzymskokatolickim.

W roku 1937 był kard. Prymas gospodarzem Międzynarodowego Kongresu Tomistycznego, który swoim wysokim poziomem przewyższył wszystkie dotychczasowe kongresy odbyte na ziemiach słowiańskich.

Nie było znaczniejszego kongresu czy zjazdu, w którym by kard. Prymas nie uczestniczył, zapalając gorącym swoim słowem apostolskim do oddania się bez reszty sprawom Kościoła.

Pierwszy Kongres Chrystusa Króla w Poznaniu, w którym uczestniczy jako legat a latere Ojca świętego ma wykazać wielkie niebezpieczeństwo, jakie zagraża Kościołowi ze strony wojującego bezbożnictwa.

Również w czasie okupacji poświęca wszystkie swoje siły w obronie sprawy Kościoła na arenie międzynarodowej.

Po wojnie dokonuje jako legat papieski przeorganizowania życia kościelnego na Ziemiach Odzyskanych, mianując osobnych administratorów apostolskich. Pod jego opieką całe połacie kraju pogrążone dotychczas w mrokach protestantyzmu opromienia wkrótce blask Kościoła Chrystusowego.

Wielkie osiągnięcia

Prymas Polski z zadowoleniem stwierdza dotychczasowe osiągnięcia Kościoła w Polsce. Tym się jednak nie zadowala. Rozumie dobrze, że to dopiero początek tego, co jeszcze musi być zrobione.

„Byłoby zgubnym błędem odurzać się pięknym rozwojem, który się w ostatnich latach w naszym życiu kościelnym zaznaczył i mniemać, że spełniliśmy lwią część zadania, wobec którego stanął Kościół w Polsce. Tkwimy w początkach dziejowego posłannictwa polskiego katolicyzmu".

Idzie mu o to, by w Kościele Chrystusowym w Polsce czynniki duchowe i nadprzyrodzone wzięły górę nad zewnętrzną stroną ustrojową.

„I w Polsce musi w łonie Kościoła nastąpić święte wrzenie mistyczne. Dusze muszą zakipieć życiem sakramentalnym, zdobywać pełnię życia wewnętrznego, poddać się twórczemu działaniu Ducha Świętego, poróść świętością ewangeliczną".

Nic dla siebie

Nie szukał nigdy własnych korzyści ani dostojeństw kościelnych. Przeciwnie, kilkakrotnie chciał nawet zrezygnować z zajmowanych stanowisk, gdyby to było z korzyścią dla Kościoła.

Całe swoje życie poświęcił służbie Kościoła. Jemu oddał siebie na przepadłe aż do zmiażdżenia wszystkich swoich sił, aż do wyczerpania wszystkich zasobów życia.

Żył tylko dla Kościoła. Około sprawy Kościoła obracały się wszystkie jego zainteresowania. Służył mu całą duszą. Swoją energią i życiowym trudem utorował drogę do wspaniałej wewnętrznej i zewnętrznej rozbudowy Kościoła w Polsce. Ożywił uśpione energie i niezliczone szeregi działaczy Chrystusowych. Natchnął je płomienną wiarą proroczą w ostateczny triumf Kościoła Chrystusowego. Nic też dziwnego, że pod jego rządami prymasowskimi Kościół Chrystusowy w Polsce przeżywał okres wspaniałego rozkwitu, pogłębienia oraz niebywałej aktywności.

Z myślą o Kościele umiera pogodnie. Poczucie spełnionego obowiązku wobec Kościoła sprawia, że pokój nadziemski rozlewa się po jego twarzy. Może spokojnie wypowiedzieć słowa, streszczające w sobie jego posłannictwo życiowe: „Zawsze pracowałem dla Kościoła Św., dla rozszerzenia Królestwa Bożego... Byłem zawsze wiernym synem Kościoła...".

Żyjemy w czasach przełomowych. W tych czasach szczególniej winniśmy się odznaczać karnością i miłością dla Matki Kościoła na wzór naszego Założyciela. Winniśmy stanowić z Kościołem jednię mistyczną jako „viri ecclesiastici" w każdym celu. Winniśmy wypełnić, każdy na swym posterunku, jak najsumienniej wszelkie zalecenia Kościoła jako pochodzące od samego Chrystusa.

Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem

(-) ks. I. Posadzy TChr
Poznań, dnia 1 września 1949 r.


Druk: LO II, s. 78-82.

Drukuj cofnij odsłon: 5304 aktualizowano: 2012-01-29 20:26 Do góry

projektowanie stron www szczecin, design, strony dla parafii

OŚRODEK POSTULATORSKI TOWARZYSTWA CHRYSTUSOWEGO

ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel. (61) 64 72 100, 2024 © Wszelkie Prawa Zastrzeżone