17. List okrężny

Poświęcenie się Najświętszemu Sercu Bożemu.


 

Kochani Księża!

Nabożeństwo do Serca Jezusowego jest wielkim darem Jezusa Chrystusa, „z którego pełności wszystkośmy otrzymali" (U 1,16). Nabożeństwo to aprobowane przez Kościół św. zdobyło sobie niejako szturmem cały glob ziemski, a dziś nie ma już zakątka, gdzieby nie było w całej pełni praktykowane.

Toteż nie dziw, że Ustawy nasze podkreślają to nabożeństwo, jako jeden z głównych elementów budowania życia wewnętrznego: „Szczególną uwagę zwracać będą członkowie na należyte zrozumienie i pielęgnowanie nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa" (§ 64).

Uczucia miłości do Najświętszego Serca Jezusowego znajdują również wyraz w ponawianym przez nas co miesiąc akcie intronizacyjnym.

„Poświęcamy i oddajemy Ci się, Boski Zbawicielu, z całą ufnością, błagając Cię, abyś nam błogosławił we wszystkich sprawach naszych".

Poświęcenie się Najświętszemu Sercu Jezusowemu stało się ambicją każdego chrystusowca. Praktykował je również świątobliwy kleryk Towarzystwa śp. Józef Miękus.

Miał on szczególne przywiązanie do nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusowego. Zaraz po ukończeniu nowicjatu kupił sobie dzieło Vermeersch'a „Nabożeństwo do Serca Pana Jezusa". Z dziełem tym nie rozstaje się aż do końca życia. Ulubioną jego książką do rozmyślań jest książka o. Mateo „Jezus Król Miłości". Każdą pracę poświęca Sercu Jezusowemu. Z Rzymu pisze: Pojmuję wszystko dość łatwo. Cało. ufność tak jak w Gnieźnie złożyłem w Sercu Bożym" (Ofiara poranna).

Każdy z nas poświęcił się już osobistym aktem Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Odnówmy przeto w piękną uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego to nasze poświęcenie, ten ponowny zwrot ku Sercu Bożemu. Musi ono być jednak mocno oparte na wewnętrznej przemianie naszej duszy. O to głównie chodzi Panu Jezusowi. To osobiste poświęcenie się jest najważniejszą rzeczą w kulcie Najświętszego Serca i do niego głównie Pan Jezus przywiązuje swoje obietnice.

„Praktyka poświęcenia samych siebie Najświętszemu Sercu Jezusowemu wybija się spośród innych praktyk ściśle związanych z czcią Najświętszego Serca" (Pius XI).

Poświęcenie to praktykowali zawsze świątobliwi i gorliwi kapłani. „Serce Jezusa dozwól mi przez miłość należeć do Ciebie wyłącznie i całkowicie. Niech wszystkie uczynki moje będą doskonale zgodne z wolą Twoją. Niech każda myśl moja szuka chwały Twojej, a wszystkie uczucia do Ciebie niech mię prowadzą. Każde uderzenie serca mego niech będzie nowym aktem miłości ku Tobie..." (bp. Z. Łoziński).

Głównym owocem naszego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu winna być miłość. Miłość ta musi w nas sprawiać, byśmy widzieli w Chrystusie i Jego woli dobro najwyższe. Ta właśnie miłość nadaje życiu naszemu całą wartość i zamienia je niejako w ciągłe oddawanie czci, tak miłe Sercu Bożemu. Bez tej zasadniczej miłości i najgłośniejsze nasze czyny nie mają wartości w oczach Bożych. Tak pięknie wyraża tę prawdę św. Paweł: „Gdybym mówił językami aniołów i ludzi, a miłości bym nie miał, stałbym się jako miedź brzęcząca i jako cymbał brzmiący" (1 Kor 13,1).

Przyzwyczajajmy się przeto wykonywać nasze sprawy z miłości ku Najświętszemu Sercu Jezusa. Pracować, zabiegać o dobro dusz, cierpieć, znosić przykrości, wszystko z miłości do Chrystusa, by Mu się przypodobać - oto piękna praktyka nabożeństwa do Jego Boskiego Serca. Przez to skierowanie pełnej miłości całe życie nasze poświęcone jest Chrystusowi.

Sama miłość uczuciowa jednak nie wystarcza. Prawdziwa miłość objawia się w uczynkach. „Probatio dilectionis exhibitio operis" - czyny są dowodem miłości. Jeżeli prawdziwie kochamy to Serce Boże dołożymy wszelkich starań, by szerzyć Jego Królestwo w duszach - choćby kosztem wyczerpania naszych sił. W ten sposób pojmował tę miłość św. Paweł: „A ja rad łożyć będę i jeszcze siebie samego za dusze wasze" (2 Kor 11,15).

„Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego Serca" - mówi nam nasz Boski Mistrz. „W gruncie rzeczy - mówi pewien świątobliwy kapłan - im więcej się myśli co jest najważniejszym i najdoskonalszym, widzi się, że pokora i miłość".

Dalszym przejawem oddania się Boskiemu Sercu to wynagrodzenie. Pan Jezus skarży się do św. Małgorzaty Marii: „Patrz oto Serce moje, które tak wielką miłością umiłowało ludzi, a tak mało miłości za to od nich odbiera". Czyż możemy, my kapłani, słuchać obojętnie tej skargi Zbawiciela naszego? Słysząc ten głos Boskiego Serca nie zatwardzajmy serc naszych! Jak moglibyśmy dowieść, że jesteśmy wybrańcami i pomazańcami Chrystusowymi, stanowiącymi Jego przyboczną straż, nie zdobywając się na ofiarę wynagradzającą? Wszak kapłaństwo nakłada na nas nie tylko obowiązek zbawiania dusz, ale także wynagradzania za grzechy ludzi. Biada temu kapłanowi, który nie potrafi spędzić dłuższej chwili u stóp tabernakulum, by tam jako dobry pasterz wynagradzać za grzechy swej owczarni i wołać z prorokiem: „Parce populo Tuo" (Je 2,17).

To oddanie się Boskiemu Sercu ma również znaczenie na wskroś duszpasterskie. W 6 i 9 obietnicy Pan Jezus obiecuje kapłanom nadzwyczajne wyniki w ich zabiegach duszpasterskich, że nawróci najzatwardzialszych grzeszników, że oziębłych i odpadłych przyprowadzi do wiary, a gorliwych uczyni jeszcze więcej gorliwymi. „Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych". Im ktoś bliżej Serca Bożego, tym więcej otrzymuje. Toteż kapłan poświęcony Najświętszemu Sercu w obfitszy sposób korzysta z tej obietnicy Chrystusowej w swej procy parafialnej.

Doświadczeni kapłani duszpasterze potwierdzają prawdziwość tej zasady. W parafiach, w których przewodzi kapłan, gorliwy czciciel Serca Bożego i gdzie nabożeństwo do Najświętszego Serca jest w rozkwicie, tam wierni przystępują częściej do Sakramentów świętych, tam kwitnie chrześcijańskie życie rodzinne, a wierni stoją twardo w obronie zasad katolickich.

Wiemy jakich cudów w swej pracy duszpasterskiej dokazał słynny o. Mateo, apostoł i entuzjastyczny czciciel Najświętszego Serca. Objechał on prawie cały świat, głosząc Królestwo Serca Bożego.

W czasie ostatniej wojny o. Mateo apostołował głównie w Stanach Zjednoczonych, głosząc rekolekcje dla biskupów, kapłanów, dla członków „Adoracji Nocnej w Rodzinie", dla niewiast i mężczyzn zrzeszonych w organizacjach diecezjalnych. Słowa jego rozżarzone miłością Najświętszego Serca rozpalały serca słuchaczy: „Chrześcijanie przyjmijcie słowa żywota, otuchy i nadziei. Zwracam się do Was w imieniu Serca Bożego i dla chwały Jego. Świat błąka się na drodze rozszalałej zmysłowości. Lekkomyślność, zapomnienie o Bogu i pogarda prawa grożą potępieniem dla wielu dusz! Oczyszczajcie się z grzechów waszych! Wynagradzajcie! Królestwo Najświętszego Serca wstąpi do waszych dusz". W godzinie świętej urządzonej przez niego 14 listopada 1943 roku w Chicago wzięło udział ponad 125.000 osób. Wpływ o. Mateo był taki, że do końca 1943 roku w samym Chicago ponad 100.000 członków zgłosiło się do „Adoracji Nocnej Najświętszego Serca w rodzinie".

Niech nabożeństwo do Najświętszego Serca będzie i w naszym duszpasterstwie tym walnym środkiem, który ma nam dopomóc do ugruntowania Królestwa Bożego w duszach wiernych. Całą nadzieję w naszym duszpasterzowaniu pokładajmy w takim Pasterzu, jakim jest Chrystus i w takim Sercu, jakim jest Boże Serce Jego. Nic nie stracone, da się naprawić! Każdą duszę można rozgrzać, jeżeli stała się oziębłą. Można jej wzrok przywrócić, jeśli na rzeczy Boże już oślepła. Może nawet odżyć, choćby dla Boga była już umarła.

Z tym nabożeństwem pójdziemy w naród i jego życie. Pójdziemy na pracę, na niewygodę, na nieprzyjemności i upokorzenia, na ofiary i poświęcenie. Pójdziemy na czyn osobisty, ukryty, nieznany. Pójdziemy na wspólne, wielkie skoordynowane działanie.

Już na walkę ruszają sztandary królewskie, już w blaskach tajemnica krzyża jaśnieje nad walczącym światem.

Na kolana! A potem w szeregi! „Nie dajmy się zwyciężyć złu, lecz zwyciężajmy zło w dobrym".

Z serdecznym pozdrowieniem i błogosławieństwem, kochający Was w Chrystusie

(-) O. Ignacy TChr
Poznań, dnia 1 czerwca 1947 r. 


Druk: LO I, s. 69-72.

odsłon: 5123 aktualizowano: 2012-01-29 20:23 Do góry