Prymasowskie Słowo jubileuszowe.
Warszawa, dnia 24 sierpnia 1948.
Dusza śląska drgała jeszcze wzruszeniami zmagań wolnościowych. Stare piastowskie skiby pachniały jeszcze krwią powstańczych walk. Dziejowe wyzwolenie było jeszcze główną treścią przeżyć pokolenia, u którego tęsknoty wieków ustąpiły świadomości swobodnego włodarstwa na świętych ojcowiznach.
W dziedzinie kościelnej wiało od Bytomia do Wisły tchnienie głębokiej ulgi i uspokojenia. Ustało wreszcie szamotanie się o polskie nabożeństwa i kazania. Skończyło się nadużywanie kościoła do wynaradawiania ludu śląskiego. Po długich stuleciach zwierzchnikiem hierarchicznym był znowu rodowity syn tej ziemi. Odprężyły się więc sumienia. Religijność wyzwoliła się z żalów. Lud poczuł się znowu pełnouprawnionym wyznawcą Chrystusowego Kościoła. Serca buchały radosną modlitwą. Świątynie huczały nieskrępowanym polskim śpiewem.
Religijne nastroje i uniesienia tych wielkich chwil podchwycił i pielęgnował Gość Niedzielny. Był pismem ludowym. Pisali go synowie śląskich matek. Wśród dymów hut cynkowych Wełnowca i kopalń okalających zagłębie katowickie kierował pismem z wielkim oddaniem, jako pierwszy redaktor naczelny, dzisiejszy Ordynariusz częstochowski, J.E. Ks. Biskup Kubina. Imiennie i bezimiennie współpracowali z nim najlepsi znawcy życia śląskiego, jak ks. prałat Kapica, ks. prałat Skowroński, ks. kanclerz Szramek, ks. proboszcz a następnie Wikariusz Generalny Bromboszcz, ks. prałat Lewek, ks. proboszcz Wilk i inni.
Pisali prosto, językiem potocznym - ale pisali z życia, na gorąco, w tłoku wydarzeń. Odbijano nowy tygodnik na papierze tanim, dziś już mocno pożółkłym, ale odbijano go w takim nakładzie, jakiego przed nim nie miało na Śląsku żadne inne pismo polskie. Bo Gość Niedzielny stał się z miejsca pismem ulubionym, któremu już wtedy bez zastrzeżeń wierzono. Był przyjacielem, nauczycielem, doradcą zarówno zacnym górnikom, hutnikom i kolejarzom, jak i ruchliwemu mieszczaństwu oraz tym kochanym gospodarzom, którzy z polskim uporem od wieków orzą lekką śląską glebę.
Przez te lat szesnaście Gość Niedzielny był organem życia religijnego na Śląsku i zwiastunem niezłomnego katolickiego charakteru tej ziemi. Zdławiła go następnie przemoc najeźdźcy, ale odżył w dzień hitlerowskiej klęski. Z większym jeszcze rozmachem, z trafnym dostosowaniem się do potrzeb i zagadnień nowych czasów, bez względu na trudności Gość Niedzielny wkracza w drugie dwudziestopięciolecie swego apostolskiego działania, legitymując się nie tylko dorobkiem, zasługami i zaufaniem czytelników, lecz nade wszystko swym celem, którym jest prawda, swym kościelnym powołaniem, swą narodową postawą i dostojeństwem swej religijnej i kulturalnej służby publicystycznej.
Jako dawny skromny inicjator Gościa Niedzielnego zasyłam mu prymasowskie życzenia jubileuszowe, błogosławiąc serdecznie Redakcji i wiernym czytelnikom. Wszyscy współweselmy się z prawdy (1Kor 15,6).
Druk: "Gość Niedzielny", 39(1948), s. 313;
także: Dzieła, s. 880-881.