16 III 1947.
Kochana Młodzieży!
Za Zbawicielem świata powtarzam słowa tęsknoty: Pożądaniem pożądałem spożyć tę paschę z wami, zanim bym cierpiał (Łk 22,15). Pragnąłem spotkać się z wami po odnowie rekolekcyjnej i złączyć się z wami na intencję waszych posłannictw i krótko pomedytować z wami nad wolą bożą, która się nam w tę wielką chwilę objawia jako droga duszy polskiej i jako gościniec polskich dziejów.
Gigantyczny przewrót, który kulą ziemską wstrząsa, nie jest tylko bezładem ustrojowym, lecz nade wszystko kryzysem duchowym wskutek załamania się filozoficznych i moralnych założeń życia. Przesilenie idzie przez kraje jak gniew Boży, jak chłosta dziejowa, jak zemsta sprawiedliwa nad grzechem i bezbożnictwem. Łamie kraje, kładzie ludy, zmiata wszystko, co się wspierało na fałszu i złości.
Przeżyliśmy to jako najazd niszczycielskiego barbarzyństwa. Warszawa, spopielona w śmiałym męczeństwie stanęła przed narodami jak słup ognisty. Naród skupił się w bólu i tajemnicy naszych przeznaczeń. Bogu i Polsce złożył w ofierze wszystko co najdroższe. Nieznany bezmiar poświęcenia zasilił duchowy skarbiec zasług narodowych.
Tych świętości i łask marnować nie wolno. Tych szczęśliwych wróżb i wysług nie wolno zaprzepaszczać. Życia nowego nie wolno budować na łatwiźnie i fałszywych doktrynach. To, co pokoleniom przekazać mamy, ma być z ducha Staregomiasta, z woli bohaterów, z prawa krwi i mogił.
Kryzys moralny szarpie dalej duszę polską. Na niwę, którą po raz setny krew i konanie uświęciły, pada ziarno kąkolu. Po gruzach miast snują się postacie fałszywych proroków. W zwaliskach świątyń zagnieżdża się pokusa odstępstwa. Wśród świeżych mogił nieprzyjazne moce urządzają orgie użycia. Występują siły, które chcą uwieść Polskę. Z protekcyjną miną staje przed narodem stary kusiciel i woła jak do Chrystusa: Wszystko dam tobie, jeśli upadłszy uczynisz mi pokłon (Mt 4,9). Po boju o wolność i granice weszliśmy w apokaliptyczną rozprawę o chrześcijańskie zasady życia. Stanęliśmy wobec alternatywy: Bóg czy szatan, chrześcijaństwo czy bezbożnictwo, duch czy materia.
Materia jest dziełem i cudem stworzenia. W materii objawia Bóg swą wszechmoc a w siłach, prawach i tajemnicach materii wyraziła się Opatrzność wieczna. Duch ludzki wysila się, by zrozumieć istotę materii, odgadnąć prawidła jej bytu, opanować jej siły. Jest chlubą i dowodem niematerialnej wielkości umysłu ludzkiego, że sięga po tajemnice i praenergie drzemiące od milionów lat w łonie materii, że wydziera materii zaklęte w niej bodźce i oddaje na użytek ludzkości jej skarby. Materia jest ze swego przeznaczenia i z natury w służbie człowieka. W prehistorycznych początkach ludzkiego bytu Stwórca nadaje człowiekowi panowanie nad materią i ziemią słowami Genezy: Czyńcie ją sobie poddaną (Rdz 1,28). Człowiek jest królem stworzenia i materii, nie jej sługą. Wywodzi się z materii co do ciała, ale powołaniem i duchem góruje nad nią. Materia poprzedziła człowieka co do czasu, ale od samego początku była przeznaczona dla człowieka jako podścielisko jego doczesnego bytowania. Przenigdy materia nie może stać się moralną zasadą życia ludzkiego.
We współczesnym sporze o stanowisko człowieka wobec ducha i materii postawa nasza powinna być jasna i mocna. Chrześcijaństwo jest wyznaniem i religią ducha. Nigdy nie oddawało czci materii. Adorowało Boga jako najwyższego i wiecznego ducha, który jest Stworzycielem doczesnego świata i Stwórcą nieśmiertelnej duszy człowieczej.
Te narody będą przewodniczyły w odbudowie ludzkości, które zdecydowanie podejmą się realizacji Bożych zasad w własnym życiu. Ludy wplątane w kult materii pozostaną na marginesie nowej kultury. Dobrobyt doczesny nie da im szczęścia a postęp techniczny tęsknot dusz nie zaspokoi. Przodować można tylko wyższością ducha.
Polska ma zdrowe i niezawodne wyczucie swego wielkiego jutra. Wie, że jej miejsce nie na tyłach dziejów. Dlatego Polska staje po stronie Boga. Dlatego upornie trzyma się duchowej zasady życia. Dlatego chce zaznaczyć swój pochód wiedzą, postępem, cywilizacją, geniuszem plemiennym, ale nade wszystko bożą prawdą, objawionym prawem etycznym i kulturą chrześcijańską. Dlatego Polska pragnie zmartwychwstać duchowo w Chrystusie. Dlatego skuteczniej niż inne narody opiera się pokusie czasu. Dlatego dźwiga swe życie na wyżyny starego dekalogu. Dlatego garnie się do kościelnych źródeł nadprzyrodzonego życia. Dlatego wyrzeka się nienawiści i zbrodni. Dlatego szuka zjednoczenia i natchnienia w miłości i braterstwie chrześcijańskim.
Młodzieży droga!
Będziesz gospodarzem tej świętej ziemi, w to jutro wielkie, ku któremu nas Opatrzność wiedzie. Bądź pokoleniem najgłębiej chrześcijańskim i pokoleniem najszczytniej polskim. Niech się w tobie dopełni to odrodzenie polskiej duszy, które rodzi się z pokornego wstrząsu w konfesjonale a dynamizuje się Duchem Świętym i Chlebem mocnych przy eucharystycznym stole. Wśród największego kryzysu człowieczego strzeż godności polskiej duszy i w żadnym wypadku nie ulegaj pokusie bałwochwalstwa materii. Wnieś w nowe życie polskie tę rewolucję, która prawdziwą wielkość stworzyć może, a która nie na ulicy się dokonywa, lecz w jasnych umysłach i w gorących, wierzących sercach.
Oto wam powiadam: podnieście oczy wasze a przypatrzcie się ziemiom, że białe są już do żniwa. Kto żnie, bierze zapłatę i zbiera owoc na żywot wieczny (J 4,35-36).
Druk: Kard. August Hlond, W służbie Boga i Ojczyzny. Wybór pism i przemówień 1922-1948,
red. S. Kosiński, Warszawa 1988, s. 225-227.