O położeniu Kościoła katolickiego w Polsce po trzech latach okupacji hitlerowskiej 1939-1942.

Część 1.

Mylny jest pogląd, że Niemcy traktują Polskę tak jak Francję okupowaną. Faktem jest, że inaczej wygląda okupacja Francji, inaczej Belgii, Holandii, Norwegii, inaczej wyglądają metody niemieckie stosowane w protektoracie czeskim a zupełnie inaczej rządzą się hitlerowcy w Polsce, gdzie nowy ład został na wielkich połaciach już definitywnie zrealizowany. Na tle nowej Europy urzeczywistnionej w Polsce w przeciągu trzech lat inwazji szkicujemy krótko stosunki kościelne, jakie tam istniały dnia l września 1942 roku. Podajemy suche fakty, ścisłe i stwierdzone.

Życie kościelne w Polsce w chwili niemieckiej inwazji

W latach 1918-—1939 dokonano w Polsce zmartwychwstałej zupełnej reorganizacji kościelnej, a życiu katolickiemu dano potężny impuls.

Pod względem organizacyjnym powstało pięć nowych diecezji, a mianowicie: łódzka, katowicka, pińska, łomżyńska i łucka. Przygotowywano erekcję czterech dalszych biskupstw. Odbudowano zupełnie administrację kościelną w byłym zaborze rosyjskim, w którym Kościół w czasie stopięćdziesięcioletniej niewoli był poniósł największe straty. Erygowano przeszło 1.200 nowych parafii i zbudowano przeszło 2.000 kościołów nowych i kaplic. Życie zakonne, które było się utrzymało jedynie w zaborze austriackim, doznało wspaniałego odnowienia, a liczba męskich i żeńskich domów zakonnych podniosła się z kilkudziesięciu ponad tysiąc. Księży świeckich przybyło 3.000, a alumnów seminaryjnych było w Polsce w roku 1939 około 2.800 przy niecałych 700 w roku 1918. Zreorganizowano dawne seminaria, potworzono nowe, unowocześniono studia kościelne, stworzono Uniwersytet Katolicki w Lublinie, a przy nowych państwowych uniwersytetach w Warszawie i w Wilnie erygowano wydziały teologiczne, doskonaląc zarazem organizację dawnych fakultetów teologicznych przy uniwersytetach państwowych w Krakowie i we Lwowie. Synody diecezjalne dały nowego bodźca życiu religijnemu w diecezjach, a Narodowy Synod Plenarny odbyty w roku 1936 w Częstochowie, sprecyzował zasadnicze normy pracy Kościoła w Rzeczpospolitej. Powstawały katolickie zakłady wychowawcze i szkoły wszystkich typów, pod względem technicznym i fachowym najlepsze w kraju, a zawsze przepełnione młodzieżą. Utworzono katolickie szkoły pielęgniarek, ochroniarek, wychowawczyń, działaczy społecznych. Katolickie szpitale były wzorem szpitalnictwa.

Wpływ katolicyzmu na życie pomnażał się przez bogate publikacje katolickie. Obok dzienników katolickich miały powodzenie czasopisma (rerues) religijne, kapłańskie, kulturalne, socjalne. Literatura katolicka wzbogacała się coraz więcej wartościowymi dziełami. Akcja Katolicka stworzona w roku 1932 na zasadzie własnego statutu miała nadzwyczajne powodzenie, dynamizując całe życie tchnieniem wiary. W rzadko którym kraju była ona tak jednolita i aktywna. Jej organy prasowe należały do najlepszych w świecie, głównie pod względem praktycznego ujmowania konkretnych zagadnień polskiego katolicyzmu. Szeregi organizacji katolickich rosły z roku na rok i we wszystkich warstwach powstawała elita przewodników i działaczy. Wielkie postępy robiła również nowa organizacja charytatywna, stwarzając zwłaszcza w większych ośrodkach wspaniałe dzieła dobroczynne i opiekuńcze.

Pogłębiało się ustawicznie życie religijne. Wedle statystyk z 1937 roku uczestniczyło regularnie we mszy świętej niedzielnej 89 procent obowiązanych, a Komunię świętą wielkanocną przyjęło 92 procent obowiązanych. Cyfry te poprawiały się z roku na rok. Ruch rekolekcyjny wzmagał się we wszystkich stanach. Młodzież akademicka, w liczbie 22.000 uczestników, złożyła w roku 1936 przed obrazem Matki Boskiej w Częstochowie swe uroczyste ślubowania budowania życia polskiego na zasadach katolickich. Do większych manifestacji katolickich należały Międzynarodowy Kongres Misyjny w Poznaniu (1928), Międzynarodowy Kongres Filozofii Chrześcijańskiej (w Poznaniu w 1935 roku). Międzynarodowy Kongres Katolicki Wstrzemięźliwości (w Warszawie w 1939 roku) i Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla (w Poznaniu w 1938 roku). Przygotowywano drugi Międzynarodowy Kongres Prawa Kanonicznego, który miał się odbyć w Poznaniu, a po Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Nicei miał się następny Kongres zebrać w Polsce.

Dzięki temu wkładowi wpływ doktryny chrześcijańskiej na życie publiczne stawał się coraz większy. Rządy Rzeczpospolitej nie tylko nie stawiały przeszkód Kościołowi i dotrzymywały Konkordatu zawartego w roku 1925 ze Stolicą Apostolską, ale coraz chętniej widziały walory, jakie akcja Kościoła wnosiła w życie polskie. Ustawodawstwo polskie gruntowało się coraz wyraźniej na zasadach chrześcijańskich. Między innymi, w roku 1938 rozwiązano ustawowo masonerię, wniesioną do Polski przez zagraniczne misje wojskowe i dyplomatyczne [...]. Ideologia zaś hitlerowska nie miała w ogóle przystępu do duszy polskiej.

Tak pod wodzą swego Episkopatu zgodnego i solidarnego Kościół w dwudziestu latach naprawił szkody zadane mu w okresie niewoli, a naród polski, wiedziony swym katolickim instynktem i swym powołaniem dziejowym uczynił w tym czasie dla swego Kościoła i dla pogłębienia swego ducha chrześcijańskiego prawdopodobnie więcej niż jakikolwiek inny naród w Europie. Mimo wielu jeszcze braków i mimo nie-wykończenia całego szeregu akcji katolicyzm polski był w pełnym rozwoju, a Polska w swej wielkiej masie i w całokształcie swego życia była jednym z najbardziej katolickich krajów w świecie.

Zasadnicze cechy agresji

Już od pierwszych dni wkroczenia wojsk niemieckich jasne się stało, że agresja ta ma nie tylko cele zaborcze, lecz zarazem charakter eksterminacyjny i że stanowi walne uderzenie w Kościół katolicki.

Na wschód od pewnej linii bombardowano z powietrza cały kraj, obracano w perzynę bezbronne miasta i miasteczka, fabryki i wsie. Polska stała w płomieniach. Ludność cywilna ginęła pod gruzami swych domów, umierała poszarpana od bomb lub rażona z kulomiotów samolotowych na rynkach, na drogach zapchanych uchodźcami, w pociągach ewakuacyjnych, przy pracy w polu. Samoloty siały grozę, śmierć, zniszczenie. Za armią inwazyjną szły od zachodu bataliony policji niemieckiej. Wkrótce wszędzie zaroiło się od gestapowców, którzy mordowali, urządzali masowe egzekucje, pławili się we krwi polskiej. W przeciągu pamiętnego września 1939 roku zginęło w Polsce około 300 tysięcy osób cywilnych. W samej Warszawie, w której zniszczono 20 tysięcy domów, a ciężko uszkodzono 10 dalszych tysięcy, padło od bomb, granatów artyleryjskich i kuł lotniczych 60 tysięcy cywilów, a rannych było ponad 100 tysięcy. Był to wstęp do systematycznego tępienia narodu polskiego, które odtąd trwa nieprzerwanie i z dzikim okrucieństwem.

A zarazem profanowano świątynie, rąbano krzyże, niszczono obrazy i figury świętych, bezczeszczono Przenajświętszy Sakrament, tankami obalano kapliczki przydrożne. Ze szczególną pasją burzono wspaniałe pomniki Serca Jezusowego oraz statuy Matki Boskiej na miejscach publicznych. Policja poprzebierana w szaty liturgiczne odbywała publiczne i swiętokradzkie orgie, przy których tańczono, gwałcono dziewczęta, zabijano Żydów, strzelano do figur świętych, rozbijano statuy Zbawiciela. Zaczęto aresztować i wywozić księży i zakonników, rozpędzano alumnów seminaryjnych, wyrzucano z klasztorów siostry zakonne. W pamiętnych egzekucjach dokonywanych publicznie w miastach wielkopolskich i pomorskich oraz w katowniach urządzanych w więzieniach i obozach karnych zamordowano wielu wybitnych obywateli zwłaszcza księży i znanych działaczy katolickich.

Potem uderzono już w całość życia kościelnego i zaczęła się nieubłagana likwidacja Kościoła katolickiego. Burzono organizację diecezjalną i parafialną, znoszono klasztory męskie i żeńskie, rozwiązywano instytucje i organizacje kościelne, zabierano gmachy i majątek kościelnych osób prawnych. Wysiedlano biskupów, więziono księży, których poniewierano, bito, kaleczono, zamykano w obozach koncentracyjnych, wcielano do kompanii przymusowej pracy, używano do najniższych posług, mordowano publicznie i pokątnie. Zajmowano katedry, kurie biskupie, archiwa kościelne. Zamykano i ograbiano świątynie, konfiskowano klasztory, zamykano szkoły i zakłady katolickie, rozwiązywano wszędzie Akcję Katolicką, organizacje i bractwa kościelne oraz dobroczynne. Zabierano dawne dobra fundacyjne, biskupie, kapitulne, seminaryjne, beneficjalne, klasztorne, szpitalne, biskupie, opiekuńcze. Zajmowano kościoły, rozkradano ich inwentarz liturgiczny i artystyczny, sekularyzowano cmentarze parafialne. Potem przyszła kolej na rezydencje biskupie, na domy kapitulne, gmachy seminaryjne, plebanie, klasztory, szkoły zakonne. Położono rękę na biblioteki i archiwa, na zbiory i muzea diecezjalne. A równocześnie kasowano pisma i publikacje katolickie, konfiskowano katolickie drukarnie i wydawnictwa, a książki religijne wysyłano milionami na przeróbkę i zagładę do papierni. Jaki jest rezultat tego szału prześladowczego po trzech latach okupacji? Dla ścisłości rozróżnić należy trzy odrębne administracje polityczne, na które okupanci niemieccy podzielili terytorium Polski. Są nimi: Generalne Gubernatorstwo (General Gouvernement Polen), Ziemie Wschodnie (Ostland) i ziemie wcielone do Rzeszy (Neuedeutschland). Każda z tych dzielnic ma inną organizację polityczną, związaną przede wszystkim z odmiennym charakterem łączności tych ziem z Rzeszą. Odmienna jest też w nich rola wyznaczona ludności polskiej, chociaż zasadniczo polega ona wszędzie na niewolnictwie w służbie narodu niemieckiego. Wreszcie odmiennie jest w nich traktowany także Kościół katolicki, mimo że z reguły jest on wszędzie prześladowany dlatego, iż jego nauka i duch nie da się pogodzić z psychologią niewolniczą, jaką okupanci chcieliby Polakom zaszczepić.

I. W Gubernatorstwie Generalnym

Obejmuje ono trzecią część dawnej Polski, a mianowicie jej ziemie środkowe i południowe. Obszar wynosi 142.000 km2. Mieszkańców 18 milionów. Główne miasta: Warszawa, Kraków, Lwów, Lublin, Kielce, Radom.

Generalne Gubernatorstwo przynależy do Rzeszy nie jako jej część integralna, lecz jako Nebenland na zawsze z Rzeszą złączony. W planach niemieckich ma się na tych ziemiach dokonywać hodowla niewolników polskich, bądź to pracujących na miejscu dla dostateczniejszego wyżywienia narodu niemieckiego, bądź to zmuszonych do robót w obrębie Rzeszy. Dalej ma być Gubernatorstwo Generalne w pojęciu hitlerowców nie tylko łącznikiem, lecz czymś w rodzaju śluzy kulturalnej i ekonomicznej między Rzeszą a zdobytymi obszarami wschodu.

Na czele stoi gubernator generalny, podlegający bezpośrednio Führerowi, a mający władzę nieograniczoną. Jest on bezapelacyjnym arbitrem i panem życia i śmierci. Administracja polityczna leży wyłącznie w rękach niemieckich, a Polaków dopuszcza się jedynie w roli pracowników pocztowych i kolejowych, najwyżej jako wójtów wiejskich i jako pomocnicze siły policyjne, ale zawsze w zależności od niemieckich urzędników. Cały aparat administracyjny ma na celu przysparzanie jak największych korzyści Rzeszy. Polacy nie mają na rządy w Gubernatorstwie Generalnym najmniejszego wpływu i nie mają żadnych praw. Naczelnym ich obowiązkiem jest służyć zwycięzcom. Całe życie jest pod straszliwym terrorem policji i formacji SS. Nikt nie jest panem swego życia, swobody, mienia. Na całym obszarze obowiązuje Polaków stale godzina policyjna, którą miejscowe władze policyjne mogą zmieniać wedle swego upodobania. Stąd wywieziono przymusowo na roboty do Rzeszy l.200.000 ludzi. Wewnątrz Gubernatorstwa Generalnego zaprowadzono obowiązkową służbę pracy (arbeitsdienst), do której zmusić można i zmusza się, bez względu na wykształcenie i zawód, mężczyzn od 12 do 60 lat, a kobiety od 12 do 45 lat. Tysięczne rzesze wszystkich warstw pracują ciężko w przemyśle wojennym, w fabrykach, przy robotach potrzebnych dla armii. Żadna rodzina nie dostaje kartek żywnościowych, jeżeli wszyscy jej członkowie nie zgłosili się do urzędu pracy. A rekrutacja robotnika odbywa się przeważnie i celowo w ten sposób, by rozbijać rodziny i podciąć siłę biologiczną narodu.

Rolnictwo, w którym w Gubernatorstwie Generalnym jest zajętych 70 procent ludności, jest traktowane wyłącznie z punktu widzenia zapotrzebowań Rzeszy. Grunty należy obsiać tym, co władze przeznaczają, a ze zbiorów należy oddawać nałożone kontyngenty. Gdy chłop tyle nie wyprodukuje, musi za własne pieniądze dokupić, inaczej grozi mu więzienie, obóz koncentracyjny lub wywłaszczenie bez odszkodowania. W niemieckiej administracji powierniczej ŤTreubändlerstelleť znajduje się już przeszło 50.000 majątków większych lub mniejszych, które z tego lub owego tytułu Polakom w Gubernatorstwie Generalnym zabrano [...]. Te majątki są administrowane na rzecz Rzeszy, są okazyjnie sprzedawane Niemcom, a w przeważnej części są rezerwowane dla niemieckich kombatantów.

Ponieważ politycy niemieccy obliczyli, że zadanie wyznaczone niewolnikom polskim w Gubernatorstwie Generalnym i w Rzeszy spełnić może ludność dwunastomilionowa, gdy tymczasem Polaków poza mniejszościami narodowymi było w Rzeczpospolitej w 1939 roku 25 milionów, redukuje się od początku wojny naród polski drogą nieustającej i straszliwej eksterminacji. Okrucieństwa popełnione w tym celu w ubiegłych trzech latach w Polsce stanowią najczarniejszą kartę dziejów ludzkości po Chrystusie. Gdy kiedyś opublikowane zostaną szczegółowe akta martyrologii narodu polskiego pod hitlerowskim uciskiem, ludzkość oniemieje z przerażenia.

A więc najprzód egzekucje. Odbywają się one ciągle, wszędzie, pod każdym pozorem, spośród zakładników, którymi zawsze są zapełnione więzienia, spośród ludności, którą się przypadkiem aresztuje i pod mur stawia, spośród robotników, chłopów, a zwłaszcza inteligentów. Doszło do tego, że za rzekome tak zwane zbrodnie polityczne rozstrzeliwuje się od pewnego czasu bez ogłaszania egzekucji. Obecnie rozlepia się już tylko powiadomienie o wieszaniu tak zwanych sabotażystów. W więzieniach odbywają się nieprawdopodobne katowania. Tysiące ludzi uwięzionych przepadło tam bez wieści. Imienna lista Polaków zabitych w Generalnym Gubernatorstwie wynosi już ponad 200 tysięcy osób. Ilu poza tym tajnie zgładzono, tego prawdopodobnie już się nikt nie doliczy.

Czeska osada Lidice, która nabrała światowego rozgłosu jako pomnik okrucieństwa policji niemieckiej w bieżącym roku, miała w Polsce już w 1940 roku swe pierwowzory, gdy w diecezji kieleckiej zrównano z ziemią wsie Huciska, Lelitków, Królewiec, Słoby, Sułki, Szałasy i Wiśniowicze. Rozstrzelano tam wtedy wszystkich mężczyzn w liczbie l.214, a gospodarzy wsi Szałasy od lat 15 w górę zamknięto w szkole i spalono.

Obozy koncentracyjne. W niemieckich obozach koncentracyjnych, o których wiadomo, że są to miejsca męczenia i śmierci, umierali i umierają masowo Polacy, zwłaszcza ze sfer inteligenckich i księża. Mniejsze obozy, zwłaszcza dla gospodarzy pozakładano w różnych stronach Gubernatorstwa Generalnego. Najfatalniejszą opinię ma obóz w Oświęcimiu w archidiecezji krakowskiej, gdzie dotąd w niebywałych warunkach gnębi się na śmierć 40 tysięcy ludzi. Wśród nich jest tysiąc niemieckich kryminalistów i homoseksualistów, a reszta to kwiat społeczeństwa polskiego. Śmiertelność dochodziła tam czasami do 156 osób dziennie. Ponieważ trupy się pali dla zacierania śladów katowania, trzy piece krematoryjne są zawsze czynne.

Głodzenie, złe wyżywienie, owszem głodowanie jest udziałem ludności polskiej i jest celowo organizowane. Robotnik fabryczny otrzymuje niewolnicze zarobki i żyje w nędzy. Człowiek wcielony do kompanii pracy jest wiecznie głodny. Chłop polski musi oddawać zbiory za bezcen, bo między innymi za kilogram żywej wagi mięsa płacą mu 0,80—1,20 zł., za litr mleka 0,14—0,18 zł. Skutek systemu aprowizacyjnego zaś jest taki że Niemcy otrzymują wszystko niemal za darmo, ale władze nie dbają, by Polacy też mogli otrzymać swe porcje, które i tak są znacznie mniejsze niż dla Niemców. Owoce, tłuszcze, słonina, masło są wydzielane tylko Niemcom, dla których poza tym stoją otworem restauracje Ťnur für Deutscheť, zaopatrzone bogato we wszelkie artykuły. Toteż Polacy są niedożywieni, dzieci są blade i słabe, niedorozwinięte. Całe masy głodują w ścisłym tego słowa znaczeniu - w kraju, który przed inwazją tonął w mleku i maśle, i który nie wiedział, jak zagranicy sprzedać swój nadmiar zboża, kartofli, cukru, mięsa, słoniny, bekonów, masła i jaj.

Choroby. Na tym tle stan zdrowotny jest na ogół fatalny. Zdrowe organizmy załamują się. W dodatku Polacy nie mają możności sprawiania sobie ubrań i chodzą w łachmanach, a w roku ubiegłym zabrano im wszelką ciepłą bieliznę i futra, które nawet na ulicy z nich zdzierano. Polacy nie dostają ani węgla ani drzewa na opał zimowy. Wskutek zniszczenia ogromnego miast i wsi, wobec osiedlania się Niemców, dla których zarekwirowano wszędzie najlepsze mieszkania, warunki mieszkaniowe są okropne, a pogarszają się przez to, że ostatnio zaczęto znowu zajmować całe dalsze dzielnice miast dla kobiet i dzieci niemieckich z miast bombardowanych. To wszystko wpływa bardzo ujemnie na stan zdrowotny ludności polskiej i powoduje niezwykle wysoką śmiertelność. Nagminnie zapanowały w ostatnich dwóch latach gruźlica, szkarlatyna, dyfteryt, biegunka, a zimą zapalenie płuc, na co władze niemieckie nie reagują, dbając tylko o to, zresztą nie zawsze skutecznie, by nie było epidemii tyfusu plamistego, nie chcąc, by się przedostał do Rzeszy. Tę sytuację pogarsza jeszcze okoliczność, że Polakom bardzo trudno o lekarza, bo większość lekarzy polskich zabrano do szpitali przepełnionych rannymi niemieckimi. A podczas gdy dla sprowadzonej ludności niemieckiej rezerwuje się wszędzie dawne polskie szpitale, sanatoria, kliniki położnicze, kąpieliska, domy wypoczynkowe, domy matek, kolonie wakacyjne dla dzieci i tak dalej, dla Polaków nie ma nic, nie ma opieki społecznej, nie ma pomocy z zagranicy. Organizacjom międzynarodowym odmówiono wstępu do Gubernatorstwa Generalnego. Nie pozwolono też Ojcu świętemu na rozwinięcie większej akcji ratowniczej bodaj dla dzieci. Toteż Polska jest jedynym krajem okupowanym, w którym ani chorzy, ani matki, ani dzieci, ani niemowlęta nie doznają znikąd pomocy wśród nieopisanej nędzy. Ale o to właśnie okupantom kraju chodzi. Ciche ofiary nędzy, głodu i chorób od wkroczenia Niemców oblicza się na ponad milion osób ze wszystkich stanów.

Rozbijanie rodzin. Aby przekreślić przyrost ludności polskiej, która przed wojną należała do najzdrowszych i najpłodniejszych, okupanci celowo rozbijają rodzinę. Gdy chodzi o młode małżeństwa to rekrutują do robót w dalekich stronach męża lub żonę; gdy chodzi o dorastającą młodzież, zabierają ją, nim się zdąży ożenić. Zalecał to już Hitler w Mein Kampf. Cel ten osiąga też, bo pod strzechą polską po raz pierwszy w dziejach kolebka stoi pusta.

Deprawacja moralna. Aby cel deprawacji Polski pewniej osiągnąć rozwinęli okupanci wielką akcję korumpowania społeczeństwa. Wszystkiego tam brak, ale wszędzie pełno alkoholu i to po nieprawdopodobnie niskich cenach. Wódkę wciska się robotnikowi, wódkę daje się regularnie chłopu jako część zapłaty za dostawy, a nadzwyczajnie i z natręctwem jako premię za regularne dostarczanie kontyngentu. Od pewnego czasu Niemcy propagują nieznany dotąd w Polsce absynt i po cenach śmiesznie niskich sprzedają zagraniczne, szkodliwe aperytywy. Co więcej, dla Polaków założono i utrzymuje się spelunki gier hazardowych, liczne lokale nocne i szkoły tańców, które są raczej domami rozpusty. Podczas gdy w całym kraju nie wolno drukować jednego słowa polskiego poza dwoma organami rządowymi w języku krajowym. Gubernatorstwo Generalne jest zalane polską literaturą pornograficzną, wydawaną w Berlinie, wspaniale ilustrowaną i utrzymywaną w doskonałej szacie zewnętrznej. Te książki, czasopisma i zeszyty sprzedaje się po bardzo niskich cenach. Wszędzie zastawiono sidła na dziewczęta, a każdy gestapowiec uważa, że ma prawo do polskiej kobiety. Zachodziły wypadki, że spędzano do dworu wiejskie dziewczęta, które żołnierze czy policjanci niemieccy najsromotniej gwałcili. Teraz odbywa się to w drodze rekrutacji przymusowej do pracy. Biedne polskie dziewczęta są wpychane w Niemczech do domów publicznych i do specjalnych zakładów uczęszczanych przez wojsko, gestapo i SS. Gdy tam zostały zarażone, rozstrzeliwuje się je.

Polityka niewolników jest także ściśle stosowana na punkcie szkolnictwa. Zniesiono uniwersytety państwowe w Warszawie, Krakowie i Lwowie, oraz katolicki w Lublinie. Laboratoria i ośrodki naukowe wywieziono do Niemiec. W całym Gubernatorstwie Generalnym nie ma dla polskiej młodzieży ani jednej szkoły średniej. Zlikwidowano też z urzędu prywatne i zakonne szkolnictwo średnie. W wielu gminach nie otwarto nawet polskich szkół elementarnych. Jedynie parę szkół rzemieślniczych potrzebnych dla przemysłu niemieckiego, otwarto dla polskiej młodzieży. Za to dla małych grup importowanych dzieci niemieckich stoją otworem nie tylko szkoły ludowe zabrane dzieciom polskim, lecz także liczne szkoły średnie, gimnazja, licea i różnych typów męskie i żeńskie szkoły zawodowe i to z internatami, obozami letnimi itd. Tępi się zawzięcie kulturę polską, jej zabytki oraz dokumenty. Zrabowano biblioteki, archiwa, muzea, zbiory sztuki, galerie obrazów. Teatry oddano Niemcom, zabroniono polskiej muzyki, zniszczono wszystkie pomniki, pali się pamiątki rodzinne, ogołaca się kraj ze wszystkiego, co przypomina polską przeszłość.

Wreszcie należy wspomnieć, że Gubernatorstwo Generalne jest gettem, do którego sprowadzono wszystkich Żydów z Polski i Niemiec, i do którego obecnie zwozi się Żydów z wszystkich krajów okupowanych. Są internowani w gettach urządzonych w większych miastach. Opuszczenie getta karze się rozstrzelaniem. Wyczerpanie pracą, głód, zimno, choroby koszą tam straszliwe żniwo śmierci. Niekiedy wkracza tam gestapo i urządza masakry. Na porządku dziennym są masowe rozstrzeliwania i zatruwanie za pomocą gazów. W Przemyślu, Stanisławowie, Rzeszowie, Dębicy zabijano ich tysiącami. W samym Lwowie zginęło ich 55 tysięcy. W całości wymordowano brutalnie na ziemiach polskich ponad 700 tysięcy Żydów, a nie może być wątpliwości co do hitlerowskiego zamiaru wytępienia całkowitego Żydów na kontynencie europejskim.

Na tym ponurym tle naszkicowanym bardzo pobieżnie, zrozumie się łatwiej obecną sytuację Kościoła katolickiego w Gubernatorstwie Generalnym.

Stosunki kościelne

Nowy ład nazistowski, opierający się na nienawiści, przemocy, grabieży, niewolnictwie i kłamstwie, przewiduje z konieczności wyeliminowanie chrześcijaństwa głoszącego sprawiedliwość, miłość, braterstwo i prawdę. Nic dziwnego, że w programie hitlerowskim figuruje zniszczenie Kościoła katolickiego. Chwilowo względy taktyczne każą nazistom wykonywać ten program stopniowo i z różnym natężeniem zależnie od tego, czy wymogi wojenne dopuszczają w danym kraju większy lub mniejszy konflikt religijny. Tam, gdzie nowi władcy czują się dość pewni, uderzają w życie kościelne bez przyłbicy. Ale ta walka wszędzie już jest w toku w tej czy innej formie, gdziekolwiek naziści czują się panami. Gdyby wyszli z wojny zwycięsko, uderzyliby w Kościół z brutalnością, jakiej dzieje nie pamiętają. Tymczasem prowadzą wstępne boje zarówno w Niemczech jak i w krajach okupowanych. Najśmielej sobie i pod tym względem poczynają w Polsce.

W Gubernatorstwie Generalnym rozpoczęła się już od wkroczenia wojsk niemieckich likwidacja życia katolickiego, którą cywilne władze administracyjne ujęły w system perfidny, ale jakże skuteczny. Okupanci nie uznają Konkordatu, który tu regulował stosunki kościelno-państwowe i odmawiają Kościołowi charakteru osoby prawa publicznego, uważając się za władnych powzięcia jednostronnie jakiejkolwiek decyzji w stosunku do Kościoła. Starają się odciąć biskupów od Papieża i w tym celu nie dopuszczają na teren Gubernatorstwa Generalnego żadnego przedstawiciela Ojca świętego, nie wpuszczają oficjalnego organu Stolicy Apostolskiej, nie pozwalają ogłaszać zarządzeń enuncjacji papieskich, utrudniają korespondencję biskupów z Rzymem i pod ciężkimi karami zabronili słuchać Radia Watykańskiego. Mimo nalegań nie zgodzono się, by Papież rozwinął szerszą akcję dobroczynną w Polsce i bezwzględnie odpychano wnioski, by delegat papieski jakiejkolwiek narodowości zbadał na miejscu stosunki kościelne. Ze szczególną perfidią sieją nieufność do Stolicy Piotrowej i starają się wszczepić w polską duszę urazę do Ojca świętego, w którym to celu propaganda niemiecka rozsiewa w Polsce fałszywe wieści, że Papież przyjął proklamowany przez Hitlera nowy ład ucisku, że błogosławi armiom niemieckim i że zgodził się na niewolę Polski.

Z biskupami nie liczą się zupełnie okupanci i wszelkimi sposobami krępują ich działalność. Niektórych biskupów aresztowano, skazano na śmierć, wypędzono z diecezji, odcięto od wpływów na duchowieństwo i wiernych. W rezydencjach biskupich i kuriach odbywały się przykre rewizje. Niektóre pałace biskupie zajęto. Zabrano archiwa diecezjalne. Możność działania nawet biskupów będących na wolności jest bardzo ograniczona.

Odbywa się stopniowe, ale bezlitosne tępienie duchowieństwa polskiego. W całym Gubernatorstwie Generalnym odbywają się bezustannie aresztowania księży, ich katowanie w więzieniach, zsyłanie do obozów koncentracyjnych, wyroki śmierci na księży i zakonników. Poszczególne diecezje straciły ponad 25 procent swego duchowieństwa, w niektórych diecezjach ubytek ten dochodzi do 50 procent. Ponad tysiąc księży z Gubernatorstwa Generalnego tkwi jeszcze i domiera w obozach w Oświęcimiu, Gugran, Oranienburgu, Sachsenhausen, Dachau. Interwencje Papieża nie uzyskały żadnej ulgi dla nich. Są tam pozbawieni wszelkiej pociechy religijnej, bez możliwości odprawienia lub wysłuchania mszy świętej, bez brewiarza a nawet bez różańca, których się do obozu nie dopuszcza. Nie lepiej dzieje się zakonnikom. Niektóre zakony poniosły już dotkliwe straty w ludziach i to najbardziej wartościowych.

Na tle ogólnego zubożenia i wobec wyraźnej niechęci władz do duchowieństwa, finansowa sytuacja księży jest bardzo trudna, żyją wprost w nędzy, chodzą w ostatnich strzępach, chorują z niedożywienia, z przeziębienia zimą. Ponieważ nie stać ich na kupowanie wina mszalnego, którego cena podskoczyła nieprawdopodobnie, musiano w pewnych okolicach zaprzestać odprawiania mszy świętej, czemu Ojciec święty zaradził, zakupując dla Gubernatorstwa Generalnego na Węgrzech większą ilość wina.

Wszystkie gmachy seminaryjne zostały zajęte przez okupantów. W roku 1940 zakazano wszelkich wykładów dla alumnów seminaryjnych poza liturgią i ceremoniami i cofnięto to rozporządzenie dopiero po skutecznej interwencji Stolicy Apostolskiej. Zabroniono atoli przyjmować nowych kandydatów, których zresztą i tak nie ma, bo nie ma szkół średnich a małe seminaria zlikwidowano już w 1939 roku. Podcięcie przyrostu duchowieństwa jest całkowite, co wobec równoczesnego tępienia i słabnięcia kleru stwarza dla Kościoła sytuację, jakiej nie ma w żadnym innym krajom europejskim.

Praca duchowieństwa jest niezmiernie utrudniona, a ogranicza się z konieczności do funkcji kościelnych. Kazania ustają, bo są zawsze kontrolowane i zbyt często stają się powodem aresztowania i wysyłki do obozów. Za udzielanie dzieciom nauki przygotowawczej do sakramentów świętych nakładano ciężkie kary. W szkołach naukę religii zniesiono. Wszelkie stowarzyszenia katolickie, a nawet bractwa są wzbronione. Zakazano wszelkich procesji; na obchód Bożego Ciała poza kościołem potrzeba szczególnego pozwolenia władz. Nie dopuszcza się pielgrzymek, rekolekcji zamkniętych dla świeckich, misji ludowych. Z więzień i obozów wyłączono wszelką opiekę duszpasterską. Do skazanych na śmierć nie dopuszcza się księdza. W całym Gubernatorstwie Generalnym nie ma ani jednego pisma katolickiego lub religijnego.

Życie zakonne kurczy się coraz bardziej, bo władze zajmują coraz więcej klasztorów męskich i żeńskich. Rekrutacja nowicjuszów i nowicjuszek staje się faktycznie niemożliwa wobec wysyłki na roboty do Niemiec i wobec służby pracy, która jest bezterminowa. Wiele zakonnic bywa zaciąganych obowiązkowo do służby w szpitalach dla rannych żołnierzy, ale nie w ekipach z tego samego zgromadzenia, lecz pojedynczo. Siostry te odbywają w stroju świeckim szczególne przeszkolenie w specjalnych obozach o bardzo niedobrej renomie, a potem są przydzielane dowolnie do lecznic, gdzie często są poddane osławionym hitlerschwestern. Liczne szpitale zakonne zostały upaństwowione. Szkoły i wspaniałe zakłady wychowawcze zakonne są skonfiskowane; ledwie tu i tam zgodzono się, by siostry prowadziły szkołę dla dziewcząt na stopniu elementarnym.

Tak wygląda w kilku rysach życie kościelne w Gubernatorstwie Generalnym, które propaganda niemiecka w krajach katolickich określa jako normalne i zupełnie swobodne. Dla lepszej ilustracji położenia podajemy parę szczegółów z niektórych diecezji.

Archidiecezja warszawska. Przez więzienie przeszło ponad 400 księży. Wszyscy księża z miasta Warszawy byli jakiś czas w więzieniach i obozach. Niektórzy zaginęli bez wieści. W straszliwych masakrach obywateli polskich w podziemiach Sejmu Polskiego, w Palmirach, w lasku bielańskim, w więzieniu na Pawiaku było sporo księży i zakonników z archidiecezji i z innych stron Polski. Rozstrzelano wielu wybitnych katolików, jak Czesława Polkowskiego, prezesa Juventus Christiana.

Zabrano liczne gmachy kościelne i klasztorne. Ze skarbu kapitulnego wywieziono do Niemiec najcenniejsze dzieła sztuki kościelnej. Ograbiono kościół garnizonowy. Fakultet teologiczny i wszystkie instytucje kościelne są zlikwidowane. Kościoły uszkodzone podczas bombardowania miasta zostały częściowo odbudowane przy szczodrym wysiłku finansowym wiernych. Kościół Ojców Redemptorystów leży dalej w gruzach.

Duchowieństwo żyje w nędzy. Jest szpiegowane na każdym kroku. Nachodzą je prowokatorzy niemieccy. Zostały zamknięte trzy kościoły położone w dzielnicy warszawskiej, w której urządzono zamknięte getto żydowskie.

W dekanatach przydzielonych do Rzeszy (Kutno, Krośniewice, Żychlin) wszystkie kościoły dla katolików zamknięte; niektóre oddano niemieckim protestantom sprowadzonym z krajów bałtyckich i ze wschodu. Księży stąd wywieziono. Na plebaniach osiedlono kolonistów niemieckich.

Archidiecezja krakowska. Katedra wawelska jest zamknięta i w ręku Niemców, którzy zawładnęli sławnym jej skarbcem. Z kościołów i klasztorów zabrano najcenniejsze dzieła sztuki. Seminarium archidiecezjalne oraz będące w Krakowie seminaria częstochowskie i katowickie przejęto na własność państwa. Skonfiskowano wiele klasztorów. Zlikwidowano fakultet teologiczny.

Straty w duchowieństwie diecezjalnym wielkie. Jeszcze większe w zakonach. Księża i liczni zakonnicy ślęczą w więzieniach i w oświęcimskim obozie koncentracyjnym, gdzie już zginęło paręset kapłanów z różnych diecezji i zakonników.

Pięć dekanatów zachodnich, czyli trzecią część archidiecezji, wcielono do Rzeszy i przyłączono pod względem administracyjnym do Gau Oberschlesien. Tam życie kościelne zostało niemal zupełnie zlikwidowane.

W Krakowie, który jest stolicą Gubernatorstwa Generalnego, terror policyjny jest przygniatający i ciąży fatalnie także na Kościele. Arcybiskup jest mimo wielu trudności inicjatorem i duszą pięknej akcji charytatywnej, ale jest pod każdym względem mocno skrępowany i nie opuszcza swej rezydencji.

W samym Krakowie okupanci stworzyli biskupstwo prawosławne, podlegające metropolicie prawosławnemu w Warszawie, a rozciągające się na dawne województwa krakowskie i lwowskie. Jest oczywistym szachowaniem greckokatolickich biskupów we Lwowie, Przemyślu i Stanisławowie, mimo że z drugiej strony okupanci wszelkimi sposobami podniecają mniejszość ukraińską w Gubernatorstwie Generalnym przeciw ludności polskiej.

Diecezja częstochowska przechodzi ciężki wstrząs pod wielu względami. Okupanci wcielili większą część diecezji do Rzeszy i to część do Gau Oberschlesien część do Gau Wartheland. W tych dekanatach, obejmujących między innymi całe przemysłowe zagłębie dąbrowieckie, życie kościelne prawie całkowicie stanęło. Biskupowi nie wolno znosić się z nimi. W duchowieństwie bardzo wielkie wyłomy przez rozstrzeliwania, więzienie i internowanie w obozach. Już podczas akcji wojennej rozstrzelano cały szereg poważnych kapłanów.

W słynnym klasztorze częstochowskim (Jasna Góra) panoszyło się gestapo, a potem zamieszkał tam generał niemiecki. Pielgrzymki do słynnego obrazu Matki Boskiej są wzbronione. Z kościołów zrabowano cenne dzieła sztuki.

Diecezja przemyska obrządku łacińskiego została efektywnie przez Niemców zniesiona. Biskupa Bardę wysiedlono z diecezji i internowano w obrębie archidiecezji krakowskiej. Zarząd diecezji i Seminarium zlikwidowano. Zabrano biskupie, kapitulne i seminaryjne gmachy. Położono rękę na majątku mensy biskupiej i Kapituły. Zniesiono wiele parafii i klasztorów.

Archidiecezja lwowska obrządku łacińskiego jest faktycznie w drodze likwidacji przez okupantów, którzy natomiast starają się o sympatie greckokatolickich Ukraińców a przeciw nim znowu mocno popierają prawosławie. Arcybiskup ma bardzo nikłe możności działania. On i duchowieństwo żyją w prawdziwej nędzy.

Niemcy zaraz zamknęli Uniwersytet i fakultet teologiczny [...] Likwiduje się parafie, klasztory, szkoły i instytucje katolickie [...]. Zajęto majątki mensy biskupiej i dobra zakonne.

Diecezja lubelska została przez okupantów niemieckich zupełnie zlikwidowana. Biskupa Fulmana skazano na śmierć, a po ułaskawieniu internowano w diecezji tarnowskiej. Biskup sufragan Goral, również skazany na śmierć i ułaskawiony, ślęczy w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen w Niemczech mimo interwencji Stolicy Apostolskiej. Rezydencja biskupia, seminarium i inne gmachy kościelne, między innymi wspaniałe gimnazjum i liceum diecezjalne skonfiskowano.

Zniesiono większą część parafii. Zabrano wszystkie klasztory, a wśród nich okazały dom studiów ojców jezuitów Bobolanum z cenną biblioteką. Wiele kościołów sprofanowano i obrócono na magazyny wojskowe.

Wymordowano większą część duchowieństwa, które tu prześladowano ze szczególną zawziętością. Niejeden z księży dostał się do obozu za to, że jego parafianie nie mogli dostarczyć okupantom wymaganych kontyngentów produktów rolnych. Oczyszczono całe terytorium z zakonników. Już w roku 1940 wywieziono do obozów koncentracyjnych 25 kapucynów i 37 jezuitów.

Skasowano Uniwersytet Katolicki, zabierając profesorów do obozów. Gmachy i bibliotekę upaństwowiono.

W Chełmie ustanowiono biskupstwo prawosławne, podległe warszawskiemu metropolicie prawosławnemu. Przeszło sto kościołów katolickich oddano prawosławnym. W południowej części diecezji lubelskiej projektowali Niemcy w roku 1939 i 1940 stworzyć rezerwat żydowski, w którym zamierzano osiedlić Żydów z całej Polski, usuwając z miast i wsi dotychczasową ludność. Projekt ten nie został wykonany, bo naziści zdecydowali się później na zupełne wytępienie Żydów, które się od dwóch lat w gettach w Gubernatorstwie Generalnym dokonywa. Na terenie Lubelszczyzny zaś faworyzuje się odtąd wszelkimi sposobami prawosławie z wyraźną tendencją antykatolicką i antyrosyjską.

Mniej lub więcej podobnie przedstawiają się po trzech latach okupacji niemieckiej stosunki kościelne w reszcie diecezji położonych w obrębie Gubernatorstwa Generalnego. Warianty są, ale niewielkie. Powoli uwydatnia się coraz wyraźniej ogólna tendencja podcinania wszelkimi sposobami polskiego życia kościelnego i wpływu hierarchii, poczym w momencie wygodniejszym ma nastąpić kompletne rozbicie katolicyzmu jako organizacji wyznaniowej i jako światopoglądu. Reakcja ludności jest wspaniała. Tak, jak pod względem politycznym w Gubernatoracie Generalnym, jak zresztą na całym terenie Polski okupowanej, nie ma zdrajców i cały naród jest zwarty w zdecydowanej postawie oporu, nacechowanej nieugiętością i godnością, tak i pod względem religijnym wzmagające się coraz gwałtowniejsze prześladowania Kościoła i martyrologia duchowieństwa potęgują uczucia katolickie, pogłębiają wiarę i tym mocniej jednoczą wiernych z pasterzami. Zamiast osłabnąć katolicyzm dynamizuje się nawet tam, gdzie nie ma już ani biskupa, ani proboszcza, ani nabożeństwa, ani sakramentów świętych.

II. Na ziemiach wschodnich (Östland)

Do tej mozaikowej jednostki administracyjnej, obejmującej kraje bałtyckie i te części Ukrainy oraz Białorusi, które nie są już w ręku niemieckiej administracji wojskowej, przyłączyli okupanci polskie województwa północno-wschodnie w obszarze około 160.000 km2 [...].

Administracja tych polskich obszarów, obejmujących archidiecezję wileńską oraz diecezje łomżyńską, pińską i łucką, jest nacechowana bezkresną dowolnością. Traktuje się te obszary jakby zdobyte ziemie zuluskie bez przeszłości, bez tradycji i bez praw nabytych. Cechą tych rządów jest podniecanie wszystkich przeciw Polakom i szybkie zacieranie wpływów polskich przy równoczesnym wysiedlaniu Polaków. Względami cieszą się Białorusini, Ukraińcy i Litwini, którym w stosunku do Polaków przyznaje się względne przywileje i korzyści. Ponieważ w tych stronach mało jest elementów niepolskich, na których by się administracja opierać mogła, w tejże administracji, ale także w szkolnictwie i handlu Polaków zastępują Niemcy, a nawet w rolnictwie ważniejsze placówki zaczyna się powierzać sprowadzanym w pośpiesznym trybie Holendrom. Wyjątek stanowią do pewnego stopnia Litwini, których się do współpracy poniekąd przyciąga. Polaków natomiast wywłaszcza się z ziemi i przedsiębiorstw oraz nie oddaje się zabranych [...] majątków. Sklepy polskie oddaje się Niemcom. Na Wołyniu polskim powstają tu i tam kooperatywy ukraińskie, ale z wyraźną wskazówką utrudniania Polakom własnej aprowizacji. Zresztą kłóci się umiejętnie jedną narodowość z drugą, aby tym łatwiej ugruntować panowanie niemieckie.

Żydów prześladuje się tu od wkroczenia wojsk niemieckich bezwzględniej niż w innych stronach okupowanej Polski. Zostali wywłaszczeni, są poniewierani, zmuszani do najcięższych robót, tępieni masowo. W samym Wilnie wymordowano ich 65 tysięcy. Ale i Polakom dzieje się nie wiele lepiej zwłaszcza na Wileńszczyźnie. Rozstrzeliwano ich masowo, a tysiącami tkwią w obozach koncentracyjnych. Aresztowania dokonuje się dalej.

Poza okręgiem wileńskim. Kościół katolicki jest na tych ziemiach skazany na szybką zagładę. Kosztem katolicyzmu popiera się na każdym kroku prawosławie, które jest posłusznym narzędziem w ręku okupantów. Wprawdzie tępienie katolicyzmu nie odbywa się tu na ogół w sposób tak krwawy jak w Generalnym Gubernatorstwie, ale jest ono o wiele zawziętsze i nierównie więcej konsekwentne niż podczas rusyfikacji tych ziem przed stu laty za czasów Mikołaja I, a następnie Aleksandra II. Kościół katolicki nie ma tu żadnych praw. Zamyka się parafie. Kościoły oddaje się prawosławnym lub zamienia na magazyny wojskowe. Przekreśla się zupełnie życie zakonne [...].

Diecezja łomżyńska została przez okupantów rozparcelowana na cztery części, z których dwie, a mianowicie malownicze okolice Suwałk oraz Ostrołęka z przyległymi borami kurpiowskimi znalazły się w Gau Ostpreussen, a więc w Rzeszy, trzecia część z Ostrowem Mazowieckim przynależały do Gubernatorstwa Generalnego, a sam ośrodek, stanowiący połowę diecezji jest w Ostland. Na ziemiach wcielonych do Rzeszy życie katolickie zostało całkowicie stłumione, księży wysiedlono, kościoły zamknięto, a dekretem z 17 września 1940 roku (Reischsgesetzblatt, 28 IX 1940) zajęto na własność Rzeszy cały majątek kościelny. W dekanatach wcielonych do Gubernatorstwa Generalnego życie kościelne męczy się w warunkach już powyżej nakreślonych. Natomiast w samym ośrodku Ostland biskup diecezjalny napotyka na coraz większe trudności w wykonywaniu swych zadań i w ratowaniu katolicyzmu wobec okupantów faworyzujących wszelkimi sposobami prawosławie, które jest w liczebnej mniejszości. Do części diecezji leżących poza Ostlandem biskup przystępu nie ma i nie pozwala mu się utrzymywać kontaktu z nimi.

Diecezja pińska. Biskup diecezjalny, który wcześniej [...] pojechał do Lwowa na kurację w ciężkiej chorobie, nie może uzyskać od okupantów obecnych zgody na powrót do Pińska [...]. Niemcy wszystko robią, by jak najrychlej zlikwidować pozycje katolickie zarówno w łacińskim jak i bizantyńskim obrządku. Zarząd diecezjalny jest efektywnie zniesiony, życie kościelne jest zdezorganizowane i katolicyzmowi grozi rychła zagłada na tych ziemiach, na których poniósł śmierć męczeńską za wiarę i jedność Kościoła święty Andrzej Bobola.

Diecezja łucka. Warunki kościelne mniej więcej takie same jak w Pińszczyźnie. Biskup pozostał wprawdzie na miejscu, ale jest w działaniu więcej skrępowany [...]. Nie może się wychylać z Łucka i bezradnie patrzy na postępującą likwidację parafii katolickich. Sytuacja jest zwłaszcza tu nierównie gorsza niż za rosyjskich czasów carystycznych [...].

Wizytator apostolski katolików obrządku bizantyńskiego biskup Czarnecki pozostaje we Lwowie i nie otrzymuje przepustki na powrót do Sokala. Prawosławny biskup łucki Aleksy został przez okupantów wyniesiony do godności arcybiskupiej i ustanowiony głową nowokreowanej przez Niemców prawosławnej cerkwi ukraińskiej. Jemu podlegają także biskupi nowoutworzonych przez Niemców diecezji prawosławnych krakowskiej i chełmskiej. Prawosławie zdobywa jedną po drugiej pozycje katolickie i spodziewa się przy poparciu okupantów stać się wkrótce uniwersalnym spadkobiercą wszystkiego, co tu katolicyzm ofiarną pracą wielu pokoleń gorliwych biskupów i kapłanów stworzył.

Diecezja wileńska. Niemcy wywieźli arcybiskupa i zamknęli go w klasztorze w Mariampolu. Wysiedlono też całą Kapitułę, profesorów fakultetu teologicznego i Seminarium arcybiskupiego oraz wielu księży. Alumnów seminaryjnych wcielono do kompanii pracy. Z całego terytorium wywozi się w dalszym ciągu księży, zakonników, działaczy katolickich. Zamyka się kościoły i domy zakonne, zabiera się katolickie zakłady wychowawcze i opiekuńcze. Systematycznie i z naciskiem robi się starania, by kłócić ludność polską z mniejszością litewską także w dziedzinie kościelnej. W powiatach zamieszkałych po części przez ludność białoruską zamknięto wszystkie kościoły katolickie, faworyzując wszelkimi sposobami prawosławie. W tych dekanatach nie ma już księdza katolickiego i nastały tam dla katolików warunki bez porównania gorsze niż za czasów najgwałtowniejszego forsowania prawosławia przez carów rosyjskich [...].

[czytaj część 2]


Druk: Dzieła, s. 729-743.

odsłon: 5528 aktualizowano: 2012-03-08 16:07 Do góry