Przemówienie podczas ingresu do katedry w Poznaniu.

17 września 1926.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Do głębi wzruszony uroczystą chwilą ingresu do tej prastarej katedry staję tu wobec prochów pierwszych naszych królów, którzy byli twórcami państwa i założycielami Kościoła w Polsce. Tutaj, w tej prastarej, pełnej tradycji ziemi poznańskiej i gnieźnieńskiej, tutaj u grobów dawnych sławnych arcypasterzy, tutaj, gdzie wiara cudów dokonywała i stąd szła na całą Polskę, by jej zapewnić wielkość i potęgę - tutaj dziś obejmuję rządy archidiecezji.

Ze swej stolicy katowickiej, najmłodszej w Polsce, jako syn ziemi śląskiej, przychodzę dziś objąć tę najstarszą w Polsce Stolicę Pasterską. I łączą się zrządzeniem Bożym, ta dzielnica dawnej Polski - piastowska ziemia śląska, z ziemiami, gdzie stała kolebka narodu i kolebka Kościoła polskiego.

Zawiera się w tym jawna wskazówka Opatrzności dla nas, abyśmy się łączyli, aby jednością zespolone były dusze i serca nasze, złączone w czynie, ażeby tak jak ongiś z tych ziem szła wiara i łączyła serca polskie, aby tak samo dzisiaj wiara święta zjednoczyła Polaków w naród wielki i potężny.

Staję przed Wami jako biskup z woli Bożej, ustanowiony przez Stolicę Apostolską, mocą władzy, nadanej jej przez Chrystusa. Tradycje wielkiej przeszłości i niepewna przyszłość powinny być bodźcem i zachętą do czynów. Winniśmy potomnym przekazać wielkie skarby przeszłości, nie uroniwszy z nich niczego; ażeby wszyscy ci, którzy po nas przyjdą, pochwalić nas mogli i we wdzięcznej zachować pamięci, żeśmy im przekazali wszystko to dobre, cośmy od przeszłości odebrali.

Cieszy mnie, że otacza mnie grono duchowieństwa o wysokich kapłańskich zaletach i cnotach, że otacza mnie Kapituła, złożona z mężów światłych i wybitnych, którzy radą służyć mi będą, pomocą i współpracą, że współpracować będzie ze mną duchowieństwo wielkopolskie, które znane jest z tego, że stoi na wysokim stopniu wyrobienia kapłańskiego i w duszpasterstwie nowe stwarza i stosuje metody. Na tę współpracę liczę.

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że, dla nas nie ma, innego odrodzenia jak odrodzenie na tej opoce Chrystusowej i łączyć się musimy we wspólnym wysiłku, ażeby naród polski odrodził się w swej duszy i w sercu.

W tej intencji udzielę wiernym od ołtarza błogosławieństwa mocą swej Apostolskiej sukcesji i pragnąłbym, ażeby to błogosławieństwo spłynęło na Wasze parafie, na Wasze domy, na Wasze rodziny i dziatki, na wszystko to, co Wam najdroższe, ażeby spłynęło na cały naród polski.


Druk: "Przewodnik Katolicki", 44(1926), s. 603;
także: Dzieła, s. 159. 

odsłon: 6580 aktualizowano: 2012-01-09 17:37 Do góry